niedziela, 3 listopada 2013

Podsumowanie odcinka halloweenowego - 4x13

SPOILERY SPOILERY SPOILERY
Już na początku zaznaczam, że po tym odcinku spodziewałam się o wiele więcej, ale niektóre sceny były dość dobre.
Na sam początek porozmawiamy o Ezrze...
Ja nadal trzymam się przy swoim co do niego w A-teamie. Myślę, że to nie on jest "A" a jeśli chodzi o ten telefon, który Aria "niby" (jak niektórzy myślą) zostawiła go w samochodzie to sądzę, że to był przypadek chociaż w Rosewood nie ma przypadków...
Przejdźmy do Hanny.
Uważacie, że dobrze zrobiła zostawiając z Mirandą Caleba? Według mnie tak :)
A co do "zajścia" w budce telefonicznej to jak myślicie, co to były za światła i kto ją tam zamknął? Serio, to było mega dziwne.
Nadal nie rozumiem jednego... Kto urządza imprezę na cmentarzu? To jest przecież chore.
Na koniec zostawiam najlepsze z tego odcinka. ALISON.
Strasznie za nią tęskniłam! Tylko o co chodzi? ALI ŻYJE!
Wiedziałam, że ona nie umarła, ale i tak przeszły mnie ciary jak ją zobaczyłam.
Ogólnie to odcinek mi się nie podobał. To nie było Halloween jak z poprzednich sezonów :C
Ale mniejsza z tym... i tak nie mogę się doczekać normalnych odcinków! <3



Na przyszły weekend (albo wcześniej) mam zaplanowanych dużo notek związanych z Halloweenowym odcinkiem więc spodziewajcie się dużo postów. :)
Zastanawiam się też nad pisaniem tu o Ravenswood, ale nie zaczęłam jeszcze tego oglądać więc nie wiem czy to wypali :)
A tak poza tym - jak po Halloween? :D

A teraz zapraszam do dyskusji w komentarzach o odcinku! 
Do zobaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam ponownie!
Pozdrawiam <3